Odpowiedzi Porozmawiaj z nim na poważnie, zaproś go na przerwie w jakiejś miejsce i powiedz mu to co do niego czujesz. Prawdopodobieństwo ,że odmówi jest taka sama jak zgoda. Więc powiedz mu to w razie czego powiedz mu ,że to prank.. powiedz mu co czujesz, inaczej się nie dowiesz czy on się też kocha :) <3 Przede wszystkim bądź taka jaka jesteś chłopaki to lubią w kobietach bądź przy nim wtedy kiedy tylko możesz a najlepiej to wyjdź z nim na pole (sami) i gadajcie sobie najpierw normalnie a potem tak po prostu zapytaj go się czy ci się podoba i może to zadziała blocked odpowiedział(a) o 22:52 zprobuj porozmawiac jak kupisz glany tez sie mu to moze podobac Uważasz, że ktoś się myli? lub
Odpowiedzi Faschion odpowiedział(a) o 19:19 pewnie będzie podpierał ściane więc podejdź z kumpela i pogadaj żeby smiesznie było a potem pochodźce po sql i wgl. a potem powiedz że idziesz tany tany bo fajna piosenka i czy on idzie z toba ;) mam nadziej że pomogłam ;) powodzenia! MuZyK11 odpowiedział(a) o 19:20 hmmm za tańcz z nim pogadaj po dyskotece :D i tak dalej samo sie pociagnie ale sie nie wstydz i miejj odwagi dziewczyno ! powodzenia :d Mialam podobnie :D tez miala byc dyskoteka. i na disco sie zaczeloo :d wiadomo. stal po sciana :D podeszlam. mi bylo latwiej, bo bylismy juz dobrymi przyjaciolmi. to podeszlam. zaczelam 'fajne disco, nie?' 'no spoko' 'wygodnie ci pod ta sciana?' 'moze byc..' 'haha, spoczi :D' i w tym momencie zaczyna sie fajny kawalek, to ja 'ej, ten kawalek jest meega, ide potanczyc. chodz ze mna' 'nie no co ty..' 'ej noo.. dla mnie :D' (i slodkie oczka) 'no dobra, jedna piosenka' 'jest' (i tanczymy. konczy sie jeden kawalek, zaczyna sie wolny. sam mnie przytula i sie bujamy (bez skojarzen xd)) (po piosence) 'fajnie byloo' i potem potanczylismy z kims innym po disco mnie pocalowal w policzek <33 julkaa8 odpowiedział(a) o 19:17 ubiez sie jak najladneij i wymaluj . blocked odpowiedział(a) o 19:17 a ty ile masz lat ? jak młodsza nie ma szans oni sa [CENZURA] i tyle odjeb sie jak szmula podejdz zagadaj;d popros do tanca.! ja tak robie;p a jak powie nie mozsz powiedziej ojj to nie ciebie chcialam;D sorry;P napisz moze do niego esa;P i jakos samo sie zacznie;P moze on zapyta o coos;P a jak nie to ty... jest zapytasz np. kochasz mnie albo powiesz ze ci sie on podoba a on cie wysmieje powiedz mu na drugi dzie ze to pisala siostra albo brat. itp;P mam nadzieje ze pomoglam;P Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Odpowiedzi. a sobie noś co chcesz, po domu to sobie i w samych gaciach a nawet bez mozesz chodzić jak ci się tak podoba więc tym bardziej :v. jak po domu chcesz nosić to po co pytasz o zdanie? jak ci się podoba to noś sobie. nawet i bez majtek jak wygodnie. to Tobie ma się podobać! ! ! Zobacz 4 odpowiedzi na pytanie: Czy chłopakowi
Projekt: Carlos Miele / fot. East News - To ma sens - odparł, gdy wyraziłam swoją opinię. - Jesteś kobietą. Wygląda na to, że ta kolekcja przypadła paniom do gustu. Mężczyznom się nie spodobała. Teraz wiele kobiet ubiera się dla kobiet - podsumował. Sądzę, że chodziło mu o wymyślne Miksy i połączenia: wszechobecne botki, sandałki na obcasach czy najnowsze dziwactwo, czyli skarpeto-buty, wspomniane wcześniej zbroje oraz wszystkie te odjazdowe ciuchy w stylu unisex, które wkrótce pojawią się na rynku. Wygląda na to, że mężczyźni nie szaleją za miksami. Być może są zbyt skomplikowane - oczywiście hybrydy, a nie mężczyźni. Trudno się domyślić, jak je rozpiąć, a co dopiero, w jaki sposób dostać się do środka takich ciuchów. Właśnie w ten sposób znaleźliśmy kolejne źródło odwiecznego konfliktu płci. Niedawno robiłam wywiad z Alberem Elbazem, izraelskim projektantem pracującym dla paryskiego domu mody Lanvin. W trakcie rozmowy wspomniał, że nie lubi kobiet ubierających się dla pań. Jego zdaniem takie zachowanie ma swoje źródła w rywalizacji, a nie w chęci przypodobania się. Prawdopodobnie Elbaz ma rację, choć wydaje się, że umiejętność konkurowania została kobietom zakodowana jakieś 40 tysięcy lat temu. Tak więc wypisanie się z listy oczekujących na buty Spicy Shoes sprzedawane przez dom mody Luis Vuitton prawdopodobnie nie będzie w stanie zmienić naszego biologicznego przeznaczenia. Wiem jednak, co to oznacza. Jest coś poniżającego w kupowaniu ciuchów, co do których masz pokrętnie satysfakcjonującą pewność, że twoje siostry (tak nazywałyśmy kiedyś inne kobiety, w przeciwieństwie do bardziej aktualnej nazwy - "Ostre Suki") będą na nie pożądliwie spoglądać. To takie zniewalające (a może tylko dla mnie, osoby zadręczonej i zniszczonej latami odwiedzania pokazów mody, na których obowiązują tak skomplikowane zasady ubierania się, że tylko kobieta mogłaby mieć nadzieję, że zdoła je rozgryźć). Po prostu zbyt łatwo jest zadowolić mężczyznę. Wystarczy założyć ładną sukienkę oraz parę umiarkowanie seksownych butów. Chodzi o takie obuwie, które nie jest zbyt wyzywające, ponieważ panowie i tak nie rozumieją, na czym polega ten trik. Nie "załapią", nawet jeśli kobiety w takich pantoflach są autoironiczne, a same buty zostały zaprojektowane przez gorącego projektanta z Shoreditch. Panowie są szczęśliwi widząc ładniutką sukienkę oraz buciki. Gdzie tu jest jakieś wyzwanie? Nic dziwnego, że najdroższe kreacje kupują kobiety, które spędzają życie ukryte za zasłoną czadoru (czyli muzułmańskiej zasłony dla kobiet - przyp. Onet). Te panie chwalą się swoimi modnymi kreacjami tylko we własnym gronie. Nie chodzi o to, że panowie nie są w stanie sformułować wyrafinowanych opinii na temat damskiej odzieży. Chodzi o to, że oni mają inne oko. Oni są z Marsa, a my z planety Vuitton (zanim jednak zbombardujecie mnie mailami wiedzcie, że zdaję sobie sprawę, że nie wszystkie kobiety są takie. Wiem też, że niektóre poważne damy w ogóle nie myślą o ciuchach poza tymi momentami, kiedy piszą do mnie, aby mi powiedzieć, że są inne). Panowie widzą całość: sylwetkę, kolor, to, czy ubranie nie jest za ciasne, jakość (do pewnego stopnia), metkę (do pewnego momentu) oraz kontekst. Kobiety widzą... wszystko. Jasne, że można czasem zadowolić zarówno siebie, jak i swojego mężczyznę bez zakładania dwóch kompletnie niepasujących do siebie szaf. Warto czasem tego spróbować, mając na względzie zgodę i harmonię. Oczywiście ideałem byłoby ubierać się tak, aby zadowolić samą siebie. Ale co zrobić, gdy samozadowolenie zależy od tego czy sprawiamy przyjemność innym? Zaiste tajemnice ubierania się są zbyt skomplikowane, aby je rozwikłać.Książki o wilkołakach — lista powieści. 1. Miasto kości i cała seria Dary anioła, Cassandra Clare. Cykl popularnych powieści młodzieżowych, których główna bohaterka — Clary — staje się świadkiem morderstwa, na które nikt inny nie zwraca uwagi. Sprawy komplikują się, gdy jej mama nagle zostaje porwana, a sama ClaryMoja matka zorientowała się pierwsza. W końcu, jeśli dziewczyna każdego ranka wymiotuje, to na pewno nie cierpi na zatrucie pokarmowe . Mama wiedziała, że mam chłopaka. On miał wtedy 17 lat, ja 14 i naprawdę się kochaliśmy. Nasze rodziny przyjaźniły się, więc znaliśmy się od dzieciństwa. A potem połączyło nas uczucie i … daliśmy się ponieść namiętności. Moi rodzice zdecydowali od razu – cokolwiek się stanie i cokolwiek zdecyduje ojciec dziecka, urodzę je. Lekarze powiedzieli, że ciąża rozwija się zdrowo, a moje ciało jest już gotowe do macierzyństwa. Czasami nie do końca zdawałam sobie sprawę z tego, co się ze mną dzieje. Na szczęście nie musiałam sama decydować o swoim losie. Mama była przy mnie, wspierała i uspokajała, że wszystko będzie dobrze ze mną i z dzieckiem. Wkrótce powiedziałem Marcinowi o wszystkim, a on swoim rodzicom. Wszyscy jednogłośnie zdecydowali, że powinniśmy się pobrać. Wzięliśmy nawet ślub kościelny. Więc kiedy moje przyjaciółki bawiły się na imprezach, ja byłam już zamężna i czekałam na córkę. Musiałam szybko dorosnąć. I w końcu pojawiła się ona – moja piękna Martusia. Gdy jest się młodym, wszystko wydaje się łatwe. Poród przeszedł bez komplikacji i nie ciągnął się. Moja córka dorastała równie szybko, oczywiście bez pomocy rodziców nie dalibyśmy sobie rady. Po jakimś czasie zaczęłam pracować jako fryzjerka, a Marcin został inżynierem. Moja Martusia poszła do przedszkola, a potem do szkoły. A kiedy skończyła 10 lat, ja miałam 25. Ludzie, gdy nas widzieli, pytali, czy jesteśmy siostrami. I tak trwa to do dziś. Bycie młodą mamą nie jest takie złe. Moja córka jest taka piękna! I tak łatwo jest nam się komunikować. Teraz, gdy Marta ma 16 lat, a ja 31, mówi, że jestem bardzo nowoczesna. Jeszcze! Dzieli się ze mną wszystkim, opowiada, co jej przeszkadza. A ja chętnie słucham i udzielam rad. Cokolwiek się stanie, będę ją wspierać, ale lepiej, żeby jeszcze nie zachodziła w ciąże, ani nie wychodziła za mąż. Niech cieszy się młodością. Gdyby ktoś mnie zapytał, czy żałuję swojej przeszłości, odpowiedziałbym bez wahania, że nie. Nigdy nie żałowałam. W końcu los dał mi wspaniałą córkę, rodziców i męża. Żyjemy jak u Pana Boga za piecem… Nie to, co moja przyjaciółka Ania. Opowiem o niej więcej. Ania jest ode mnie o rok starsza, przyjaźnimy się od dzieciństwa. I chociaż mieszkałyśmy na różnych ulicach, zawsze byłyśmy razem, nie uwierzysz, ale obie prawie w tym samym czasie zaszłyśmy w ciążę. Gdy tylko Ania powiedziała rodzicom o tym, co się stało, oni prawie ją pobili. Jej rodzina była bardzo szanowana – ojciec był przewodniczącym rady wiejskiej, matka – lekarzem gminnym, a w weekendy służyli także w kościele przy mszy. Jednym słowem, gdyby ludzie we wsi dowiedzieli się, że ich córka spodziewa się dziecka w wieku 16 lat — byłby wielki wstyd. Ta rodzina najbardziej obawiała się utraty szacunku w oczach sąsiadów, nic dziwnego, że rodzice zabrali moją przyjaciółkę do szpitala, aby usunęła ciążę i zabronili jej o tym mówić. Dowiedziałam się po pięciu latach, czy możesz sobie wyobrazić, jak rodzice ją zastraszyli, skoro nie ujawniła swojego przerażającego sekretu nawet najbliższej przyjaciółce? Karina bardzo cierpiała. W końcu w wieku 21 lat poślubiła przystojnego mężczyznę z sąsiedniej wioski. Jego rodzice byli bogaci, a także szanowani, więc idealnie pasowali do rodziny Kariny. Przyjaciółka kocha swojego męża, ale los wyciął jej złośliwy żart – nie może zajść w ciąże. Robiła już wszystko – biegała po lekarzach, chodziła do wróżek i modliła się. Nikt nie potrafi wyjaśnić, dlaczego nie może zostać matką. Od dawna jest w depresji, raz nawet próbowała popełnić samobójstwo, wzięła jakieś pigułki, ale lekarze zrobili jej płukanie żołądka i uratowali życie. Pamiętam, jak moja Marta miała dwa lata, a Karina przyszła nas odwiedzić. Nie odeszła od mojej córki — tak kocha dzieci… Gdyby nie duma rodziców, być może jej nienarodzone dziecko byłoby najlepszą przyjaciółką lub przyjacielem mojej Martusi. Nie można jednak osądzać ludzi. Każdy kieruje swoim losem, ale jeśli popełniamy błąd w młodym wieku, rodzice dokonają wyboru za nas. Więc najważniejsze jest, aby nie popełniać błędów. . 75 254 235 314 311 121 125 79