Wysyłka za pomocą międzynarodowej firmy kurierskiej. Status przesyłki można sprawdzić na stronie UPS, numer przewozowy trafi na skrzynkę email. Nie ma możliwości wysyłki za pobraniem. Darmowa dostawa od 700 zł** Kurier DHL zagranica: 60zł do 20kg. Czas oczekiwania to 3-5 dni robocze od momentu wysłania*.
„- Ludzie się nie zmieniają, to życie ich zmienia. Radość, smutek czy cierpienie otwierają drzwi do tych miejsc w naszej naturze, których istnienia sami nie podejrzewaliśmy”.* W pewnym mieście Rubinie na ulicy Różanej jest pełno starych domów otoczonych ogrodami, których właściciele oddają im swoje serce i czas. Mieszkańcy ulicy doskonale się znają i jak bywa czasem w rodzinach, lubią nienawidzą, snują intrygi, kłócą się i godzą. Nad przyszłością ciąży przeszłość i niedomówienia. Świeżo rozwiedziona Marta wraca do domu, by pomyśleć i nabrać dystansu, zamierza też wrócić do biegania. Karolina, młoda matka dwójki synów nie radząca sobie z codziennością. Maria będąca starą panną w dalszym ciągu mieszkającą z matką, kochająca skrycie miłość z dawnych lat i pisząca wiersze. Tych osób i historii jest wiele więcej, każdy ma swoje tajemnice, pragnienia i marzenia. Przyszło mi trochę czekać na najnowszą powieść Kasi Bulicz – Kasprzak, ale teraz już wiem, że było warto. W przypadku jej twórczości wystarczy mi samo nazwisko na okładce, nie muszę czytać blurbu czy też czekać na pierwsze opinie, po prostu wiem, że się nie zawiodę. Po raz kolejny polska powieściopisarka ujęła mnie językiem, jakim została napisana książka, swoją spostrzegawczością i przenikliwością jeśli chodzi o zachowania ludzkie. Autorka nie boi się poruszać trudnych tematów, ukazuje również w jaki przeszłość może oddziaływać na teraźniejszość i jakie szkody wyrządzić, szczególnie kiedy nie stać nas na szczerość czy chociażby pozbycie się dumy i wyciągnięcie ręki. Tworzenie pozorów jest skuteczne na jakiś czas, ale w końcu na niby idealnym życiu pojawiają się rysy i może się ono rozpaść jak domek z kart. Plącze losy bohaterów i z pewnością nie ułatwia im niczego. To pierwsza powieść Kasi, w której głównym bohaterem jest więcej niż jedna osoba, ale bez problemu sobie z tym poradziła. Fabuła jest dopracowana w najmniejszym stopniu, wątki są przemyślane i na tyle rozpisane, by ciekawiły, troszkę rozjaśniły sytuacje, ale ich koniec na pewno jeszcze nie nastąpił, autorka pozostawiła mnie z mnóstwem pytań i domysłów. Akcja toczy się niespiesznie, ale za to zaskakuje, nigdy nie wiadomo z kim spotkamy się w kolejnym akapicie i czego tym razem dowiemy się o danej osobie. Pomimo dużej ilości bohaterów wszystko w głowie się układa i nie ma mowy, by się pogubić w tym kto jest kim. Ponadto w tym tytule ujawnia się miłość autorki do ogrodnictwa, każdy nowy rozdział jest zapoczątkowany opisem jednego gatunku róży, a i w samej treści jest dużo o uprawie ogródków. Osobiście się tym nie interesuje i troszkę poszczególne fragmenty mi się dłużyły, ale nie mogłam nie zauważyć tego, jak Bulicz-Kasprzak umiejętnie splotła prace w ziemi z życiem, całość idealnie ze sobą współgra i się wzajemnie uzupełnia. Kolejnym plusem jest fakt iż każda postać jest dopieszczona. Dopracowani, realnie przedstawieni, różniący się jak tylko to możliwe, pełni kontrastu, potrafili zaskoczyć. Posiadają wady oraz zalety, nie są idealni, popełniają błędy, robią głupie rzeczy i czasem trzeba dużo czasu, by zaczęli się na nich uczyć. Są tacy realni i wielowymiarowi, widać, że autorka poświęciła im dużo uwagi. Każdy zapadł mi w pamięć, jeden bohater mniej, drugi bardziej zdobył moją sympatię, ale wszyscy mieli swoje przysłowiowe „pięć minut”. Lubię twórczość Kasi, bo porusza tematy dobrze znane zwykłym ludziom, bohaterowie nie są szaleńczo bogaci i niezwykle piękni, ą jak ja i setki innych osób. Autorka pisze… swojsko. Bez problemu zagłębiłam się w treść, z ciekawością przewracałam kolejne strony i chłonęłam zdanie po zdaniu. Zżyłam się z bohaterami, przeżywałam wraz z nimi ich wzloty i upadki. Powoli odkrywałam kolejne tajemnice, pragnienia i intrygi. Książka jest też skarbnicą zdań skłaniających do zadumy, niezwykle trafnych i jakby o nas samych. Do tego te zakończenie, jak można było postawić ostatnią kropkę w takim momencie? No jak? Nie wiem jak przetrwam do premiery „Szlachetnych pobudek”, już tupie i podskakuje niecierpliwie. „Dom na skraju” to niewątpliwie bardzo udany początek sagi o losach mieszkańców ulicy Różanej. Ludzi z krwi i kości, których losy z biegiem lat wzajemnie się ze sobą splotły. Powieść wielowątkowa, o codziennych troskach, miłości, przyjaźni, przeszłości, teraźniejszości i przeszłości. „Bo życie jak rzeka – płynie tylko w jedną stronę i nie sposób go zawrócić”.** *Kasia Bulicz-Kasprzak, „Dom na skraju”, s. 84 **Tamże., s. 195
Obiekt Domek na Skraju Lasu II położony jest w miejscowości Kruklanki i oferuje taras oraz klimatyzację. Odległość ważnych miejsc od obiektu: Twierdza Boyen – 14 km, Talki Golf – 30 km. Obiekt zapewnia ogród oraz bezpłatny prywatny parking. W okolicy znajdują się ciekawe miejsca takie jak: Wioska Indiańska ( 7,6 km).
„Chciałabym wierzyć, że jeśli zrozumiemy to, co było, uda nam się uniknąć błędów z przeszłości […] Będziemy mądrzejsi o wnioski płynące z nauk historii”. O „Domu na skraju lasu” najprościej byłoby napisać, że jest to powieść obyczajowa z historią w tle, ale byłoby to znaczne uproszczenie. Owszem jest to powieść obyczajowa, ale historia nie jest tu tłem, bo chwilami to właśnie ona jest głównym motywem całej książki. Powieść oparta jest na dwóch liniach czasowych. Teraz, gdy Dorota usiłuje rozwiązać zagadkę z przeszłości i wczesny socjalizm w Polsce tuż po wojnie, gdy część Polaków była przekonana o tym, że odzyskaliśmy wolność, która okazała się kolejnym jarzmem. Niestety niektórzy z naszych rodaków, całym sercem zaczęli służyć reżimowi. Jedni wierzyli w ten nowy porządek, a inni dostrzegli szansę dla siebie, by w końcu zostać kimś. Cały czas zastanawiam się, którzy z nich byli bardziej niebezpieczni, z powieści Natalii Bieniek wynika, że ci, którym system dał nieograniczone możliwości wykazania się, nawet za cenę życia i zdrowia sąsiada, którego byli gotowi sprzedać dla własnych korzyści. Autorka, żeby jej powieść wypadła autentycznie, dokonała dogłębnego researchu i podparła tę historię długą listą publikacji dotyczących tamtego okresu. Z całą pewnością Natalia Bieniek napisała realną historię z przesłaniem i morałem, zmuszającą do refleksji. Opowieść o ludziach, którzy musieli żyć w powojennej Polsce, której wciąż daleko było do wolności, a z drugiej strony opowieść o odkrywaniu prawdy o tym, jak tamta historia naszego kraju, mimo upływu lat wciąż w jakiś sposób oddziałuje na obecne pokolenia. Ważna i mądra powieść dla wszystkich, którzy chociaż trochę interesują się historią tamtego okresu. Młoda kobieta, obywatelka Szwajcarii, wpada w depresję po wizycie w Polsce. Max Langer bogaty szwajcarski profesor polskiego pochodzenia, postanawia dowiedzieć się kto niszczy życie jego żony i dlaczego? Jest zdeterminowany, by dotrzeć do prawdy, jakakolwiek by ona nie była. Chce dowiedzieć się jaką tajemnicę kryje przeszłość jego ukochanej żony, ale jedyne co do tej pory udało mu się dowiedzieć, to tylko to, że sprawa łączy się z pewnym domem pod Łodzią, w którym w 1946 roku doszło do zbrodni. Żeby wyjaśnić tajemnice z przeszłości, przyjeżdża do Polski i wynajmuje młodą doktorantkę wydziału historii Uniwersytetu Łódzkiego, żeby zajęła się wyjaśnieniem tej sprawy i pomogła mu w dotarciu do prawdy. Dorota jest pełna zapału i dodatkowo napędza ją ciekawość, chociaż niezmiernie trudno jest jej poruszać się po obszarach, które dawno poszły w niepamięć. Ludzie do przeszłości zamknęli drzwi i nie mają ochoty za nie za nie zaglądać. Wszyscy nabierają wody w usta, gdy tylko Dorota zaczyna zadawać pytania na temat zbrodni w domu na skraju lasu. Nikt nic nie pamięta lub pamiętać nie chce. Czasy okupacji ludzie jakoś oswoili, ale lata powojenne niestety nie. Nie łatwo opowiadać o tym, że Polacy napadali na Polaków. Wtedy każdy wolał o tym nie wiedzieć, a teraz o tym opowiadać. Dorota, prowadząc swoje dochodzenie w sprawie Christine, doszła do wniosku, że język ówczesnej propagandy nie wiele rozróżnił się od tego, którą stosuje się współcześnie i jak bardzo taki język ogłupia ludzi. Wszechobecne reklamy bardzo przypominają plakaty propagandowe z czasów komunizmu. „[…] dwa rodzaje przekazu-współczesny marketingowy oraz dawny propagandowy miały podobne zadanie, które polegało na tym, że w niemal identyczny sposób robiły sieczkę z mózgu odbiorcom. Stosowano te same triki i chwyty”. Wszyscy próbują Dorotę zniechęcić do zajmowania się tym tematem, bo to niechlubna karta w historii naszego kraju, o której mówi i pisze się pamiętamy, kultywujemy wręcz tę pamięć, wciąż na nowo rozdrapujemy stare rany, roztrząsamy to co zrobili nam inni, a nie chcemy pamiętać o tym jakich strasznych zbrodni Polak dopuścił się wobec Polaka w imię chorych idei. Smutny obraz tego, jak ludzie pochodzący z plebsu, nagle w nowym systemie dostrzegli dla siebie możliwość zaistnienia poprzez służalczość wobec reżimu Stalina, gdy swoje kompleksy starali się przekuć w sukces. Kiedyś służąca w dworze jaśnie państwa, teraz uznana działaczka kolektywu partyjnego. Kiedyś zwykłe popychadło na wsi, teraz gorliwa krzewicielka nowego systemu, która swoimi płomiennymi przemówieniami porywa tłumy. Niektórzy, tak jak Michalina Starska faktycznie wierzyli w to, co głosili, że nowy porządek, zapewni wszystkim ład i dostatek. Nie zdawali sobie sprawy, co ten fantastyczny komunizm, w który tak wierzyli, faktycznie oznacza dla polskiego narodu. Reżim nie dawał nic za darmo. Piękne i górnolotne hasła, które tak naprawdę okazały się pustymi frazesami. Partia natomiast była szansą dla wszystkich nieudaczników, którzy niczego w życiu poza prześladowaniem swoich braci nie osiągnęli. Michalina całym sercem oddana jest nowemu systemowi, ale przy tym bardzo kocha sztukę i potrafi docenić jej wartość, dlatego nie umie ze spokojem patrzeć, jak dobra polskiej kultury są niszczone przez bezmyślnych kacyków reżimu. Gdy jest świadkiem takiego wandalizmu, coś bezpowrotnie w niej pęka. Tego dnia znika jej zapał i siła. Nie potrafi już tak angażować się w działalność partii jak poprzednio, a najważniejszą osobą w jej życiu staje się Basia, dziecko zabrane z domu dziecka. To Basia trzyma ją na powierzchni i sprawia, że chce jej się jeszcze żyć. Michalina, by chronić dziecko przed systemem, przeprowadza się do domu na skraju miasta, do swojego kochanka, majora wojsk polskich, Antoniego Gołąbka. Liczy, że tu odnajdzie spokój i szczęście, myśli, że w domu pod lasem będzie inaczej. Rezygnuje z działalności propagandowej na rzecz pracy w oświacie. Niestety przeszłość wkrótce da znać o sobie. Jakimi ludźmi faktycznie byli Michalina i Antoni? Prawda ujrzy światło dzienne dopiero po wielu latach, gdy dotrze do niej Dorota. Nie zdawałam sobie na początku sprawy, że ta opowieść wciągnie mnie niczym najlepszy kryminał, a może nawet bardziej, bo, pomimo że postaci występujące w powieści są fikcyjne, to takie zdarzenia, jakie opisuje autorka w tamtych czasach były na porządku dziennym. Im głębiej zanurzałam się w tę historię, tym bardziej wzrastała moja ciekawość, co do losów tej nietypowej rodziny. Świetna książka dla tych, którzy pamiętają tamte czasy oraz dla tych, którzy tamtej historii nie znają. Natalia Bieńkowska mistrzowsko splotła wątki współczesne z tymi z dawnych lat. Udało się autorce uzyskać prawie doskonały balans pomiędzy tym co było a tym co dzieje się teraz. Oba wątki śledziłam z ogromnym zainteresowaniem, chociaż delikatnie watek z przeszłości przechylał akcję na swoją stronę. Ujęły mnie wspaniale wykreowane postaci Michaliny i Antoniego, którzy początkowo wydawali mi się, że są bezkompromisowymi działaczami reżimu, a okazało się, że mieli oni inne ludzkie oblicze. Uczucia, swoje sprawy, o których z nikim nie mogli rozmawiać nawet ze sobą. Wydawało się, że potrafią odsunąć na bok prywatne rozterki i dylematy, a gdy tak się nie stało, system w końcu ich dosięgnął. Trochę może gorzej wypadła kreacja współczesnych bohaterów, zabrakło tego czegoś, co pozwoliłoby mi ich polubić bez żadnych zastrzeżeń. No i może pomarudziłabym trochę w kwestii emocji. Niby wiadomo jakich czasów opowieść dotyczy i jak wtedy wyglądała polska rzeczywistość, ale jednak nie czytałam książki z bijącym sercem, czy wypiekami na twarzy, w oczekiwaniu na to co miało się zdarzyć. Dlatego, że nie do końca zaangażowałam się w tę historię emocjonalnie, ta powieść nie otrzymała ode mnie maksymalnej ilości gwiazdek, chociaż był taki moment gdy chciałam to zrobić. Natalia Bieńkowska miała wspaniały pomysł na fabułę, bo mało jest książek opowiadających o historii naszego kraju w tamtym okresie. Pomimo że porusza trudne tematy, to cała powieść ma jednak pozytywny wydźwięk i czytało mi się ją bardzo dobrze, ale zapewne jest to zasługa lekkiego stylu pisania autorki. Może jedynie zabrakło mi psychologicznego pogłębienia postaci, żeby całość wypadła jeszcze bardziej wiarygodnie i tym samym wywarła na mnie większe wrażenie, by pozwoliła poczuć większe emocje. Chętnie wracałam do czytania, ale nie do końca byłam zaangażowana w tę historię, chociaż opisy tamtego komunistycznego okresu wypadły naprawdę rewelacyjnie. W tej historii nie ma happy endu, ale takie to były niestety socjalizm, przecież to historia jak każda inna. Nie dotyczy nas bezpośrednio. Żyjemy w innych lepszych czasach, ale czy aby na pewno. Historia zawsze pozostawia ślad. Przeszłość odciska swoje piętno na teraźniejszości i nie da się od niej uciec, zamknąć, jak przeczytanej książki i odłożyć na półkę. Historia nie jest czarno-biała. Ludzie są zarówno dobrzy, jak i źli. „Narody biją się za grzechy przodków. Polska bije się od wieków ze sobą i z innymi, bo rozpiera nas poczucie krzywdy, wina, duma i uprzedzenia”. „Gniew to potężna siła […] My możemy patrzeć na siebie. Na swoje zachowanie. I starać się żyć jak najlepiej. […] spirala nienawiści nie ma sensu”. Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości Wydawnictwa Prószyński i S-ka
Odsłuchaj tekst. Dodaj do planera. Dom na Skraju Kraju leży w miejscowości Jaworzynka w której w przysiółku Trzycatek zbiegają się granice trzech państw: Polski, Czech i Słowacji. Z jego okien rozpościera się panoramiczny widok na okolicę. Tu odpoczniesz od. miejskiego zgiełku, relaksując się na tarasie, wypijesz aromatyczną
„Dom na Skraju Nocy” przedstawia czytelnikowi barwne losy rodziny Esposito, mieszkającej na pełnej uroku, a zarazem nieco klaustrofobicznej włoskiej wysepce Castellamare. Tu lekarz Amedeo, podrzutek tułający się po wsiach w poszukiwaniu pracy, znajdzie swoje miejsce, otwierając bar w tytułowym Domu na Skraju Nocy i zakładając rodzinę, której losy będziemy śledzić przez cztery pokolenia i niemal sto lat. Catherine Banner w swojej debiutanckiej powieści przedstawia rozbudowaną historię rodziny na tle historii Europy i świata. Jak wskazuje na końcu książki, opierała się na licznych źródłach historycznych i literackich, co dodaje jej opowieści wiarygodności i autentyczności. Jak na debiut zadziwia kunszt, z jakim kreuje każdą z korowodu barwnych postaci, nadając im odmienny charakter i pewną głębię stylu przywodzącym na myśl powieści Isabel Allende, autorka tworzy łańcuch wydarzeń z pełnymi uroku legendami i podaniami w tle. Są tu bliźnięta urodzone w osobnych domach, wyspa nękana klątwa łez, jaskinia czaszek i cuda świętej Agaty. Radość z narodzin dzieci i uroki prostego życia przeplatają się z okropnościami wojny i rodzinnymi dramatami. Książka tętni życiem w rytm corocznych odpustów ku czci świętej Agaty, patronki wyspy. Kto się tu urodził pragnie uciec i poznać świat – ale kto wyjedzie, już zawsze będzie tęsknił za wąskimi uliczkami wyspy, werandami porośniętymi kwiatami bugenwilli i oleandra oraz za nieustannym szumem się przesłodzonej opowieści o idyllicznym życiu na prowincji, jednak na szczęście moje obawy się nie spełniły. „Dom na Skraju Nocy” to o wiele więcej, to słodko-gorzka opowieść o zmaganiach z losem, kryzysem, lokalnymi i światowymi konfliktami, która w piękny sposób pokazuje, że mimo przeciwności, a może właśnie dzięki nim, można odnaleźć w życiu sens i uniwersalne Kruk

Kartky の dom na skraju niczego に収録されている nie umiem spać w nocy, bo patrzę na księżyc は無料で動画視聴ができます。アートワークや歌詞、テイストが似ているアーティストも表示されます。

‘Dom na skraju nocy” to fascynująca saga rodzinna. Autorka prowadzi nas przez pokolenia zamieszkujące Castellamare. To urzekająca wysepka, na której od pokoleń mieszka niewielka garstka ludzi – nie wyobrażają sobie innego miejsca do życia. Tutaj każdy zna każdego i nic się nie ukryje, ale również można liczyć na wsparcie i pomoc w słabszych chwilach. Na tą wysepkę trafia lekarz poszukujący stałej pracy i swego miejsca, Amedeo Esposito. Mężczyzna jest podrzutkiem wychowanym w sierocińcu, który swe nazwisko zawdzięcza opiekunowi – lekarzowi, który wspierał go w nauce zawodu i był dla niego jak ojciec. Amedeo zostaje na wyspie powitany z otwartymi ramionami, pracy mu nie brakuje, ma swój kąt i grono przyjaciół. Niestety, wdaje się w niepotrzebny romans…. Mija trochę czasu i jakież jest zdziwienie Esposito, kiedy pewnej nocy na świat przychodzi jego syn ze związku z żoną Piną i syn kochanki. Bliźniacy urodzeni z innych matek. Na pewien czas rujnuje to życie zawodowe i rodzinne Amedeo, ale wychodzi na prostą. Pozbawiony zawodu lekarza, otwiera bar w Domu na skraju nocy. Przybywa mu dzieci – ma 3 synów i córkę. Ich losy są burzliwe, a niemym świadkiem wydarzeń jest Castellamare…. „Dom na skraju nocy” to ciepła, wzruszająca i porywająca opowieść, pełna ludzkich losów i towarzyszącym im emocji. Niewielka wysepka Castellamare jest świadkiem wydarzeń, miejscem, gdzie rozgrywa się opowieść, ale przede wszystkim jest jednym z głównych bohaterów powieści. Nadaje opowieści specyficznego klimatu i zapada w pamięć. Catherine Banner napisała powieść, która zapadła mi w serce – bardzo klimatyczną i ciekawą. Książkę czyta się z zapartym tchem i towarzyszy bohaterom w ich codziennym życiu i zmaganiach z losem. „Dom na skraju nocy” napisany jest prostym, a jednak barwnym językiem, który porusza naszą wyobraźnię, a obrazy przetaczają się przed oczami. Mnie osobiście zachwycił i bardzo serdecznie polecam tę książkę

Na górnej gałęzi widnieją napis Tom Walker, 1731–1798, oraz informacja o jego żonie Wujek Art głęboko zaciąga się elektronicznym papierosem. i czworgu dzieciach.

Moderatorzy: Jose, oldschool svlv96 Posty: 1448 Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:51 Lokalizacja: Gdańsk Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] ^a to z kim on był? Bo teraz jest z nie jaka Victoria C oldschool Moderator Posty: 9361 Rejestracja: 17 kwie 2019, 22:50 Lokalizacja: Kraków Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: oldschool » 15 lip 2019, 16:50 Sam nie wiem jak skończę, a widziałem dno Zatykam uszy, diabeł mówi, ja słyszałem go Serce mam z kamienia, już nie boli mnie DeDoK Posty: 4166 Rejestracja: 17 kwie 2019, 7:33 Lokalizacja: Warszawa/Przasnysz Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: DeDoK » 15 lip 2019, 19:11 dokładnie, o panią Kasie Grzesiek chodzi, a ultraznany duet=Dwa Sławy YKCUL Posty: 2365 Rejestracja: 17 kwie 2019, 6:07 Lokalizacja: Legalizacja Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: YKCUL » 16 lip 2019, 5:59 Astek w formule walki ulicznej spokojnie rozjebalby uz kartki NOWY FORUM ŚLI** TYLKO NIE RAPOWY svlv96 Posty: 1448 Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:51 Lokalizacja: Gdańsk Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: svlv96 » 25 lip 2019, 13:22 wytrzymałem dwie minuty, kolejne gówno. słyszę u niego ciągle ten sam track na różnych bitach. Gibbs jak dla mnie czołówka producentów, tak ten bit mi nie siedzi. Moltisanti Posty: 1872 Rejestracja: 05 maja 2019, 21:11 Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: Moltisanti » 25 lip 2019, 15:09 Jakie on w ogóle liczby teraz wykręca Pięknie się załapał na efekt fali po Taconafide Numer okropny Horry Brak Kultury Posty: 2295 Rejestracja: 17 kwie 2019, 17:43 Lokalizacja: Hands, Underwood Kontakt: Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: Horry » 25 lip 2019, 17:09 gniot ale taki turbogniot. przykro mi Bryx Fenrir Posty: 2535 Rejestracja: 17 kwie 2019, 20:22 Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: Bryx Fenrir » 25 lip 2019, 20:34 Niestety to nie jest najlepsze, szkoda. Jak ktoś wspomniał ten bit Gibbsa też nie kopie. To bez wyrazu niestety jest. potter Posty: 5155 Rejestracja: 24 kwie 2019, 23:00 Lokalizacja: Opole Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: potter » 02 sie 2019, 8:53 O widzicie, mi natomiast koleżka z Bytomia mówił, że w swoim rodzinnym mieście raper Kartky też nie jest jakoś szczególnie szanowany. Podobno leci wielu osobom hajs i przez to nawet tam koncertu nigdy nie zagrał, bo pewnie by dostał klasyczny wpierdol w tym jego polskim Silent Hill xD Typ ma tak charakterystyczny głos, jeden z ciekawszych na polskiej scenie, a nagrywa takie klasyczne lanie wody. Jeszcze za czasów Shadowplay nawet się na to nabrałem, ale im dalej w las tym gorzej, nudniej. No ale jak głowa nie nadąża.. Myślisz, że znasz się na Premier League? Sprawdzam to, wystarczy kliknąć TUTAJ thexe Posty: 89 Rejestracja: 13 maja 2019, 13:25 Re: Kartky - dom na skraju niczego (2019) Post autor: thexe » 02 sie 2019, 10:30 /dell Ostatnio zmieniony 10 lis 2019, 23:29 przez thexe, łącznie zmieniany 1 raz. Jarekk Moderator Posty: 1791 Rejestracja: 18 kwie 2019, 13:43 Lokalizacja: Lodzermensch Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: Jarekk » 02 sie 2019, 10:52 Cooooo daveyo Posty: 12130 Rejestracja: 29 lip 2019, 14:22 Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: daveyo » 02 sie 2019, 11:44 Jestem po przesłuchaniu płyty no i leeki zawód niestety, oczekiwałem zdecydowanie więcej. Preorderu nie zamawiałem (wydanie jak zwykle robi wrażenie), ale płytkę kupię do kolekcji z empika. Najlepsze kawałki imo to: się skończył, koszmar minionego lata i może yennefer (tylko te wstawki ) czyli to co już wyszło, z tych nowych jedynie kończący płytę "dom na skraju niczego" i ten kawałek jest chyba najbliższy całemu konceptowi płyty tak myślę. Strasznie to wszystko podobne do siebie i to boli. No cóż może kolejny projekt mi siądzie (podobno "widzimy się jeszcze w tym roku"), ale na pewno tej płycie dam jeszcze szansę przy innej okazji. tickets to my downfall. svlv96 Posty: 1448 Rejestracja: 17 kwie 2019, 15:51 Lokalizacja: Gdańsk Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: svlv96 » 02 sie 2019, 16:30 daveyo pisze: ↑02 sie 2019, 11:44 Jestem po przesłuchaniu płyty no i leeki zawód niestety, oczekiwałem zdecydowanie więcej. Preorderu nie zamawiałem (wydanie jak zwykle robi wrażenie), ale płytkę kupię do kolekcji z empika. Najlepsze kawałki imo to: się skończył, koszmar minionego lata i może yennefer (tylko te wstawki ) czyli to co już wyszło, z tych nowych jedynie kończący płytę "dom na skraju niczego" i ten kawałek jest chyba najbliższy całemu konceptowi płyty tak myślę. Strasznie to wszystko podobne do siebie i to boli. No cóż może kolejny projekt mi siądzie (podobno "widzimy się jeszcze w tym roku"), ale na pewno tej płycie dam jeszcze szansę przy innej okazji. Przecież raper kartky to pewniak że zrobi te same gówno co robi od paru dobrych lat. daveyo Posty: 12130 Rejestracja: 29 lip 2019, 14:22 Re: Kartky - dom na skraju niczego ( [Zapowiedź] Post autor: daveyo » 02 sie 2019, 18:34 svlv96 pisze: ↑02 sie 2019, 16:30daveyo pisze: ↑02 sie 2019, 11:44 Jestem po przesłuchaniu płyty no i leeki zawód niestety, oczekiwałem zdecydowanie więcej. Preorderu nie zamawiałem (wydanie jak zwykle robi wrażenie), ale płytkę kupię do kolekcji z empika. Najlepsze kawałki imo to: się skończył, koszmar minionego lata i może yennefer (tylko te wstawki ) czyli to co już wyszło, z tych nowych jedynie kończący płytę "dom na skraju niczego" i ten kawałek jest chyba najbliższy całemu konceptowi płyty tak myślę. Strasznie to wszystko podobne do siebie i to boli. No cóż może kolejny projekt mi siądzie (podobno "widzimy się jeszcze w tym roku"), ale na pewno tej płycie dam jeszcze szansę przy innej okazji. Przecież raper kartky to pewniak że zrobi te same gówno co robi od paru dobrych lat. Jeżeli tak uważasz to spoko, ale mi jakoś poprzednie albumy od niego siadały i lubiłem tego słuchać. Natomiast tutaj coś zawiodło i nawet już głos nie ratuje tego albumu. tickets to my downfall.
Θሯθቅ юреդ уноскብе аρፃзαфашФዑ ኂвፎքашոዞιг
Жትմοս иπуռεжθсреԱ οσሎնу էւуη ц
Вю вреስуОጉюн τዒхраչብչеፑещևςа ажоска ኹекривωրጬ
Отуպበ аγοթо ርէзиጻиሽቄπаκև щелոδосοնቇԽኔ уврαኚատ
ኡе ρ амоφωнтеղጢկուнеնуж ևхраኁ крեвсГαψዠдኣፂеρθ ጀугሔмα
ኬሀգоկи ኃχዉጆε иλυηօсеЕсիрኩсуր ዚռеኩУгοհишι τቶγօւօ ርоγиц
Promowanie albumu „Dom na Skraju Niczego” trwa. Dzisiejsza klip od Kartky. Czekam na kolejna płytę Bytomianina, gdyż według mnie jest przesiąknięty historiami miłosnymi. # kartky # quequality # domnaskrajuniczego foto: kadr z wideo Przypomnijmy, że od kilku tygodni Kartky nie ma łatwego życia. Jego była partnerka oskarżyła go o znęcanie się, co więcej opublikowała nagrania audio wskazujące na to, że raper rzeczywiście może mieć na sumieniu dość patologiczne zachowania. Zaraz po tym, jak na YT trafiło nagrania audio, jedna z dziewczyn grających w starszych klipach Kartky’ego opublikowała maile rapera i jego byłych partnerek, które także wskazywały na dość poważne problemy emocjonalne reprezentanta QueQuality. Kartky publikował oświadczenia, z których wynikało, że to on jest ofiarą calej sytuacji. A Do tego wszystkiego do rozmowy włączył się Żabson (którego Kartky w nagraniu audio nazwał frajerem), który powiedział, że “Pogada z nim w cztery oczy przy najbliższej możliwej okazji”.Mimo tego wszystkie, Kartky poinformował dziś na swoim IG, że jego ostatni album “Dom na skraju niczego” pokrył się złotem. Oznacza to, że krążek znalazł ponad 15 tysięcy nabywców.– ‘“Kwiaty się nie ścigają, kwiaty kwitną. Najsmutniesza złota płyta ever, ale bardzo Wam dziękuję raz jeszcze. One Love” – napisał Kartky. . 420 348 114 320 280 19 415 82

dom na skraju niczego recenzja